Królewska pasja i alchemiczny spryt
Czym jest porcelana? Oczywistą z pozoru odpowiedź Europejczycy poznali dopiero w XVIII wieku. Jak do tego doszło, co trzeba było poświęcić, kogo uprowadzić…? Historia wynalezienia sposobu wytwarzania porcelany na terenie Europy okraszona była wieloma osobistymi dramatami, lecz ostatecznie uwieńczona została spektakularnym sukcesem.
Najcenniejszy skarb z Dalekiego Wschodu
Pierwsze wzmianki o porcelanowych naczyniach pochodzą z zapisków weneckiego kupca Marco Polo[1], który pod koniec XIII wieku udał się do Chin i tam pierwszy raz ujrzał „białe złoto”. Chcąc przybliżyć Europejczykom specyficzny wygląd naczyń wykonanych z białej glinki kaolinowej, podróżnik porównał je do muszli podwodnego stworzenia z gatunku porcellana[2]. Trafność tego zestawienia jest niezaprzeczalna: owe muszle, podobnie jak porcelanowe naczynia charakteryzują się przeświecalnością, oraz białą, połyskliwą powierzchnią pokrytą drobnymi plamkami przypominającymi abstrakcyjną malaturę. Za sprawą Marco Polo, w Europie rozniosła się sława szlachetnego materiału, zwanego od tego momentu porcelaną.
Kolejny krok milowy w sprowadzeniu porcelany na europejskie stoły uczynił pod koniec XV wieku Portugalczyk Vasco da Gamma, odkrywając drogę morską do Indii. Dzięki stałym kontaktom handlowym z Azją zamożni Europejczycy mogli korzystać z dóbr, które wcześniej nie były im znane. Należały do nich m.in. przyprawy korzenne, jedwab, egzotyczne gatunki drewna czy właśnie porcelana, która stała się towarem niezwykle pożądanym i kosztownym. Posiadanie śnieżnobiałych naczyń wiązało się z wysoką pozycją społeczną i nieprzeciętną zamożnością. W uboższych kręgach społeczeństwa o porcelanie zaledwie słyszano, znano ją tylko z opowieści, co powodowało narastanie wokół niej historii z pogranicza świata magii i parafizyki. Pogląd o pękaniu porcelanowych naczyń w zetknięciu z trucizną był jednym z najbardziej rozpowszechnionych przesądów w XVI wiecznej Europie. Nie trudno się zatem dziwić porcelanowej gorączce, która opanowała nasz kontynent na początku czasów nowożytnych.
Królewska pasja i alchemiczny spryt
Zapotrzebowanie na porcelanę rosło. Do Europy przybywały liczne statki wypełnione po brzegi naczyniami wykonanymi z najszlachetniejszej ceramiki. Z zamiłowania do wyrobów porcelanowych słynął m.in. elektor saski August Mocny. Dobitnym świadectwem na tę słabość są plany budowy pałacu Japońskiego w Dreźnie, którego pomieszczenia miały być w całości wyposażone jedynie porcelaną. Wydawanie znacznych sum pieniędzy na kosztowne hobby Augusta Mocnego znacznie nadwyrężało skarb państwa, dlatego konieczne było znalezienie sposobu na obniżenie kosztów transportu porcelany lub pozyskanie dodatkowych środków na rozrzutne zakupy władcy. Od tego momentu historia nabrała tempa, zamieniając się w iście sensacyjną opowieść. August Mocny usłyszawszy o pewnym berlińskim alchemiku Janie Fryderyku Böttgerze, który podejmował próby wytworzenia złota z nieszlachetnych metali upatrywał w nim nadzieję na stałe, duże dostawy kruszcu, za który mógłby kupować kolejne porcelanowe cuda. Niestety, Böttger po kilku nieudanych próbach, przekonany, że nie będzie w stanie zrealizować zachcianki władcy postanowił uciec z Drezna. August Mocny nie dał za wygraną i podążył za alchemikiem, by po znalezieniu zbiega uwięzić go na dobre i wymóc na nim rozwiązanie zagadki. Nie było wyjścia – Böttger albo znajdzie sposób na wytwarzanie złota albo zostanie skrócony o głowę. Do rozwiązania konfliktu przyczyniał się współpracujący z alchemikiem doradca Augusta Mocnego – baron Ehrenfried von Tschirnhaus, saski matematyk, fizyk i filozof[3], który przekonał władcę, że próba wytworzenia złota najprawdopodobniej spełznie na niczym, lecz odkrycie receptury na masę porcelanową ma szansę powodzenia. Po czterech latach prób, dokładnie 15. stycznia 1708 roku, więzionemu alchemikowi udało się wyjąć z pieca pierwsze naczynia przypominające chińską porcelanę. Po udoskonaleniu procesu produkcji, w 1710 roku w Dreźnie powstała pierwsza europejska wytwórnia porcelany, którą po pół roku przeniesiono do Miśni. Niestety, Böttger ciężko doświadczony przez swojego ciemiężyciela i pracodawcę popadł w alkoholizm i umarł przedwcześnie.
Do dzisiaj zachowały się okazy sztuki porcelanowej z pierwszej połowy XVIII wieku, a także „nieudane” próby znalezienia receptury na idealnie białe, przejrzyste, dźwięczne naczynia. Należą do nich przykłady kamionki Böttgerowskiej tzw. protoporcelany, która charakteryzuje się czerwoną barwą i stanowi obecnie cenne świadectwo historii.
Z trudem wypracowana przez Böttgera receptura na wytwarzanie porcelany była pilnie strzeżona. Jak to zazwyczaj bywa z największymi tajemnicami – wiadomość szybko rozeszła się po całej okolicy. Na początek trafiła do Wiednia, a już w połowie wieku XVIII porcelanę na wzór miśnieński wytwarzano w wielu europejskich miastach na terenach dzisiejszych Niemiec, Austrii, Francji czy Włoch.
Osiemnastowieczne naczynia miśnieńskie należą obecnie do rzadko spotykanych na rynku sztuki. W kolekcji ARTYKWARIATu znajdą Państwo kilka perełek z tego czasu. Trzymając w ręce filiżankę powstałą w najstarszej wytwórni porcelany na terenie Europy dotykamy znaczącego kawałka historii świata.
Julia Błaszczyńska
Literatura:
- Jan Diviš Porcelana Europejska, Wydawnictwa artystyczne i filmowe, Warszawa 1984
- George Savage Porcelana i jej historia, PWN, Warszawa 1977
- Spotkania z zabytkami nr 10, Wanda Załęska Miśnieńska „czerwona” porcelana
[1] Jan Diviš Porcelana Europejska, Wydawnictwa artystyczne i filmowe, Warszawa 1984, s. 10.
[2] George Savage Porcelana i jej historia, PWN, Warszawa 1977, s. 55.
[3] Spotkania z zabytkami nr 10, Wanda Załęska Miśnieńska „czerwona” porcelana, s.7.