Nie wszystko złoto…
O tym, że na wartość biżuterii składa się materiał, z którego została wykonana nie trzeba nikogo przekonywać. Platyna, złoto, diamenty, szmaragdy – to kruszce i kamienie, które najczęściej zachęcają do zakupu wyrobów biżuteryjnych.
Co jednak z pracami wykonanymi z tombaku, markazytów czy nawet ludzkich włosów? Czy ich wartość można określać stosując tę samą miarę?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna szczególnie w wypadku biżuterii antykwarycznej. Na jej ocenę składa się szereg komponentów, których poznanie pozwoli zrozumieć jej potencjał
i ową pozornie niemierzalną wartość.
BIEDERMEIER. MATERIAŁ OBLICZONY NA EFEKT
Najczęściej spotykaną biżuterię antykwaryczną stanowią obiekty z pierwszej ćwierci XIX wieku, aż do połowy dwudziestego stulecia. W latach 30. XIX wieku w związku z niedawnym zakończeniem wojen napoleońskich nie było wystarczających środków na wykonywanie biżuterii z drogocennych klejnotów. Aby uzyskać ozdobę efektowną i rozbudowaną sięgano po ornamentykę inspirowaną stylistyką rokoka przy równoczesnym wykorzystaniu nowych materiałów. Charakterystyczne dla tego okresu, przypisanemu stylowi biedermeier, było zastosowanie dmuchanego złota. Materiał ten jako, że był pusty w środku naturalnie stawał się lżejszy, jednak jego ozdobna forma sprawiała wrażenie „bogatej”, a tym samym drogocennej. Chętnie wykorzystywano również srebrną lub pokrywaną złotem lekką blachę. Precyzja wykonania nie ustępowała jednak wyrobom z materiałów w pełni szlachetnych. Metale były perfekcyjnie repusowane, galwanizowane i cyzelowane, faktury zróżnicowane,
a nakładana emalia stanowiła miniaturowe dzieła sztuki malarskiej.
W tym okresie doceniono również stosunkowo tańsze kamienie takie, jak akwamaryn, chalcedon, turkus, granat czy koral. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także kwarce o budowie wstęgowej. Pojawiły się zatem wyroby z rzeźbionego agatu o zróżnicowanej kolorystyce – naszyjniki czy kolczyki, ale również i kamee zamknięte w formie broszki lub zawieszki.
EPOKA WIKTORIAŃSKA. PRZECHOWAĆ PAMIĘĆ W OPRAWIE
Kamee oraz miniatury malowane na porcelanie stały się ponownie modne w okresie wiktoriańskim (1837-1901). W tym trwającym ponad 60 lat okresie, wraz ze śmiercią męża królowej Wiktorii – Alberta (1861) pojawiła się moda na biżuterię żałobną. Pamięć o bliskich zmarłych wyrażano zarówno czarnym strojem, jak i dodatkami. Biżuteria wykonywana była
z agatu i onyksu, a więc kamieni o ciemnej, stonowanej kolorystyce. Sięgano również
po ozdoby, w których zamknięte zostały zasuszone kwiaty, np. niezapominajki czy pukle włosów. Te ostatnie nie były jednak jedynie umieszczane w jubilerskiej oprawie, ale misternie plecione i usztywniane, tak by móc tworzyć z nich fantazyjne i precyzyjne kształty. Proces przygotowania przypominał alchemię – pukle należało gotować w wodą z sodą przez odpowiedni czas, następnie należało je posortować według długości i podzielić na 20-30 sztuk. Następnie układano je w specjalnej formie. Po zakończeniu opracowywania kształtu, pukle włosów razem z formą gotowano jeszcze przez 15 minut, następnie suszono
i zdejmowano z formy. W dalszej kolejności układano je na podkładzie z macicy perłowej lub agatu oraz pokrywano cienką warstwą bezbarwnego szkła. Dopiero tak opracowane zamykano w oprawie.
SECESJA. RZEMIOSŁO STAJE SIĘ SZTUKĄ
Prawdziwym polem do popisu dla jubilerów końca XIX wieku okazały się założenia, utworzonego w 1888 roku, ruchu Arts & Crafts i związanym z nim stylem secesji opanowującym całą Europę i Stany Zjednoczone. U jego podstaw leżała m.in. idea nadania obiektom codziennego użytku walorów sztuki, jak również przeciwstawienie się produkcji maszynowej na rzecz pracy wykonywanej ręcznie. Powstawać zaczęły jubilerskie dzieła sztuki nieograniczane doborem materiałów i form. Złotnicy żonglowali z powodzeniem tak starymi, jak i nowymi surowcami. Sięgali po złoto, srebro, opale, kamienie księżycowe, róg, kość słoniową. Wykorzystywany materiał był jedynie tworzywem dla finalnej artystycznej wizji. Jednym z najbardziej wpływowych wizjonerów tamtych czasów był René Lalique (1860-1945) eksperymentujący ze szkłem, z którego wykonywał biżuterię. Artysta upodobał sobie niezwykle drobiazgową i czasochłonną technikę emaliowania plique-à-jour polegającą
na umieszczaniu emalii w komórkach metalowej siatki bez podkładu, tworząc miniaturowe przezroczyste lub półprzezroczyste witraże. Zastosowanie tej techniki pozwalało artyście
na manipulację światłem i kolorem łapanym w skrzydła tworzonych przez niego jubilerskich owadów.
Biżuteria secesyjna w Niemczech na ogół również sięgała po motywy zaczerpnięte ze świata fauny i flory. Do prac jubilerskich wykorzystywano alpakę, miedź i szkło. W imię założeń ruchu Arts & Crafts tworzono biżuterię będącą w zasięgu każdego portfela. Niemiecki projektant – Theodor Fahrner (1868-1929) z powodzeniem tworzył wyroby dostępne również dla ówczesnej klasy średniej. Współpracując z rzemieślnikami z Darmstadt, projektował głównie srebrną lub pozłacaną biżuterię opierającą się na awangardowych wzorach i oryginalnych pomysłach.
ART DECO. NIE WAŻNE CZYM, WAŻNE JAK
Firma sygnowana nazwiskiem artysty z powodzeniem działała również w okresie późniejszym, doskonale odnajdując się w założeniach stylu art deco. Linia „Original Fahrner Schmuck” wypuszczona w 1929 roku charakteryzuje się najwyższej jakości wykonaniem
i awangardowym wzornictwem, realizowanym przy udziale materiałów „nieszlachetnych”. Rok 1932 przyniósł projekty oparte na motywie filigranu oraz elementach perełkowania,
do dziś stanowiące znak rozpoznawczy manufaktury.
Jednym słowem biżuteria lat 20./30. XX wieku charakteryzowała się przede wszystkim projektemponad użyty materiał. Ten stanowił jedynie środek do celu, jakim było stworzenie biżuterii oryginalnej, wyróżniającej się na tle innych wzorów. Wykorzystywane kamienie miały spełniać funkcję praktyczną. Jeżeli projekt wymagał transparentnych kamieni – wybierano diamenty lub kryształ górski, jeżeli dodatkowo potrzebował np. zielonego koloru korzystano ze szmaragdów, modnego jadeitu czy po prostu barwionego szkła.
Modna stała się biżuteria sztuczna ujęta w nowoczesne awangardowe formy. Chętnie używano tworzyw i materiałów syntetycznych – w szczególności bakelitu oraz kamieni stworzonych w laboratoriach chemicznych. Nie przeszkadzało to artystom, by równocześnie sięgać po surowce „naturalne”, jak kości, drewno, bursztyny.
Na fali fascynacji Dalekim Wschodem wykorzystywano rzeźbione klejnoty z Indii, ale także śmiało mieszano kamienie szlachetne z „egzotycznym” koralem, lapis lazuli, czy turkusem. Pojawiły się również nowe szlify kamieni (kwadrat, trapez, trójkąt, bagiet), dające prócz dodatkowych walorów artystycznych – efekty optyczne. Także i sam metal stanowił pole do popisu. Stąd pojawiają się wzory ozdób opierające się na filigranie – misternej technice jubilerskiej, gdzie ze skręconych srebrnych lub złotych drucików tworzony jest ażurowy ornament.
Galeria wykorzystywanych materiałów w okresie panowania stylu art deco była tak duża, jak wyobraźnia projektantów. A zatem i ograniczenia ich użycia właściwie nie występowały.
MATERIA MATERII NIE RÓWNA
Dotknięte tu zaledwie przykłady biżuterii z minionych dwóch stuleci pokazują, jak niejednoznaczna może być próba ocenienia ich wartości. Bo czy samo szkło posiada wysoką cenę? Co z drewnem, puklami włosów, suszonymi kwiatami, kamieniami syntetycznymi? Próbując oceniać wartość biżuterii antykwarycznej należy zawsze wziąć pod uwagę kontekst jej powstawania. I tak kamienie syntetyczne z początku XX wieku wcale nie muszą ustępować cenie naturalnych. Początek dwudziestego stulecia to początek eksperymentów tworzenia kamieni w laboratoriach. Proces ten był niejednokrotnie droższy aniżeli pozyskanie kamieni pochodzenia naturalnego. Podobnie z pracami autorów takich, jak René Lalique. Pokrywane emalią ozdoby wymagały tak dużego nakładu pracy, że próba ich wyceny całkowicie eliminowała założenia ruchu Arts & Crafts głoszącego hasło: „Sztuka dla każdego”.
Przy wyborze biżuterii antykwarycznej należy również pamiętać, że prócz kruszcu pozyskujemy również jej niemierzalne wartości. Jedną z nich jest historia. Zarówno rozumiana jako czas, w którym ozdoba powstała, jak i prywatna, związana z jej właścicielem. Drobny ślad widoczny po zmniejszeniu obrączki, przearanżowanie fragmentów biżuterii na potrzeby mody późniejszej (patrz:http://www.artykwariat.pl/blog/2017/10/tam-i-z-powrotem-bizuteria-lat-40-i-50-xx-wieku/), inskrypcja wyryta w medalionie, wszystko to stanowi odcisk historii, która może być kontynuowana przez nowego właściciela.
Inwestując w biżuterię antykwaryczną zawsze zyskujemy. Jesteśmy w posiadaniu ozdoby oryginalnej, jednostkowej, a nie wypuszczanej w setkach maszynowo produkowanych egzemplarzy. Jak pokazały minione stulecia inwestycja w biżuterię to najpewniejsza lokata. Jej potencjał z upływem czasu tylko rośnie – szczególnie kiedy ta w momencie jej pozyskania ma już ponad sto lat. Może zatem warto zmierzyć się z jej pozornie niemierzalną wartością?
Anna Dobaczewska
Źródła:
http://antiquebizu.pl/epoka-wiktoria%C5%84ska/
http://funerabilia.pl/blog/pamiec-ciala-sztuka-zaloby-sztuka-pamieci-funerabilia-epoki-wiktorianskiej/
https://bizuteriadawna.pl/epoki-i-style-w-bizuterii.html
http://www.langantiques.com/university/Art_Nouveau_Jewelry
http://www.langantiques.com/university/Art_Deco_Era_Jewelry
Źródła ilustracji:
1.https://www.invaluable.com/auction-lot/lot-biedermeier-jewelry-german-pforzheim-approx-640-c-f0040c09d6
2. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
3. https://www.langantiques.com/victorian-hair-mourning-brooch.html
4. http://www.morninggloryantiques.com/collectVictEngr.htm
5. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
6. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
7. http://www.johncoulthart.com/feuilleton/2007/12/02/laliques-dragonflies/
8. http://www.tademagallery.com/jewellery/d/theodor-fahrner-jugendstil-brooch/230924
9. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
10. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
11. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT
12. Art Deco Jewelry. Modernist Masterworks and their Makers, red. Évelyne Possémé, 2009
13. Archiwum Galerii ARTYKWARIAT