Podczas wizyty w muzeum przed jednym dziełem spędzasz średnio 8 sekund. My wierzymy, że to za mało – mówią organizatorki akcji Dzień Wolnej Sztuki. A my się z nimi zgadzamy. Dzień Wolnej Sztuki organizowany jest od 8 lat w muzeach i galeriach sztuki w całej Polsce. Inicjatywa wpisuje się w ruch Slow Art, który propaguje refleksyjny kontakt ze sztuką. Tematem tegorocznej edycji Dnia Wolnej Sztuki była Miłość. Dzieła z naszej kolekcji pozwoliły by się nich powoli zakochać.
Najpierw, dzięki „Skradzionym pocałunkom” Erté’go przenieśliśmy się do Nowego Jorku lat 20., na jedno ze słynnych przyjęć organizowanych przez Gatsby’ego, tytułowego bohatera powieści Francisa Scotta Fitzgeralda. Grafika Erté’go z powodzeniem mogłaby służyć jako ilustracja do książki amerykańskiego pisarza, która pełna jest tajemnic z romantyczną miłością w tle. Nie tylko prace artysty opowiadają historie o miłości, jego biografia jest również fascynującą opowieścią o wielkiej pasji do mody i sztuki. W kontekście Erté’go miłość pojawia się pod jeszcze jedną postacią – podziwu, jakim projekty artysty darzyli i wciąż darzą miłośnicy estetyki art déco.
Pośród atłasów, szyfonów i koronek odmalowanych na obrazie Władysława Czachórskiego „Zaproszenie” szukaliśmy odpowiedzi na pytanie czy ktoś kto nigdy nie kochał potrafi opowiadać o miłości. Władysław Czachórski był długo niedoceniany w Polsce, jego dorobek artystyczny przyćmiły dokonania innych monachijczyków z Józefem Brandtem na czele. Zarzucano Czachórskiemu zachowawczość i pragmatyzm oraz zmarnowanie talentu, a wszystko dlatego, że wybrał malarstwo salonowe – malował piękne kobiety w bogatych wnętrzach.
Patrząc na „Zaproszenie” przekonaliśmy się, że obrazy salonowe Czachórskiego nie są jedynie odwzorowaniem scen, których był świadkiem goszcząc w posiadłościach przyjaciół. „Zaproszenie” to wielowątkowa historia o nadziei, namiętności, oczekiwaniu, a może nawet o miłości. Kobieta trzyma w ręku kartkę papieru, czytając lekko się rumieni i uśmiecha. Czachórski umiejętnie uchwycił moment, w którym podekscytowanie miesza się z lękiem. Dowiódł, że jest bacznym obserwatorem kobiecego zachowania, jest to tym bardziej ciekawe, że w życiu prywatnym podchodził do kobiet z dystansem. Wielokrotnie w listach do przyjaciół deklarował, że nie chce się angażować w żadne związki uczuciowe. Tym większy podziw wzbudza sposób w jaki odmalował całą gamę emocji w postawie i na twarzy kobiety, jej portret z powodzeniem może być odczytany jako pogłębione studium kobiecej natury.
Kolejną miłosną historię opowiedziała nam biżuteria, była to wyjątkowa opowieść o wielkim królewskim uczuciu – miłości królowej Wiktorii i księcia Alberta. Mimo, że ich małżeństwo, jak wszystkie królewskie małżeństwa w tym czasie, było zaaranżowane, okazało się niezwykle szczęśliwe i trwałe. Para darzyła się gorącym uczuciem i była ze sobą silnie związana. Królowa Wiktoria lubiła biżuterię, wybierała odważne projekty, które odzwierciedlały jej nastroje. Wiktoria była popularną monarchinią, jej styl, w tym biżuteria, którą nosiła inspirowały nie tylko angielską arystokrację. Formy i motywy biżuteryjne, które wybierała królowa rozpowszechniły się na terenie całej Europy.
Biżuteria Wiktorii zmieniała się wraz z etapami jej życia. Początkowo była to biżuteria romantyczna, królowa sięgała po znane symbole miłości takie jak serce, ale także mniej znane – np. węża symbolizującego oddanie. Po śmierci Alberta w 1861 roku, królowa pogrążona w żałobie wybierała biżuterię melancholijną, często z onyksami i czarną emalią. Dzięki biżuterii tworzonej według miłosnego kodu, uczucie Wiktorii i Alberta rozprzestrzeniło się, inspirowało i wciąż inspiruje wielu twórców.
Dzień Wolnej Sztuki, to wyjątkowa okazja, by zatrzymać się na chwilę i skupić się na tym co do powiedzenia mają nam obrazy, grafiki i obiekty sztuki użytkowej, bo jak mówi hasło akcji: Każde dzieło sztuki ma swoją historię do opowiedzenia. Wystarczy się w nią wsłuchać.
Dziękujemy za wysłuchanie historii naszych dzieł i zapraszamy na Dzień Wolnej Sztuki za rok!